Historyjki z metryk - O obyczajnej Mariannie

Zaczęty przez A. Rybalko, Lipiec 12, 2017, 11:29:01 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

A. Rybalko

O obyczajnej Mariannie

Czasem udaje się wyczytać z metryk jakąś ciekawą historię. Ot i mnie dziś się udało. Żył sobie w Wielkich Eysymontach niejaki Jakub Eysymont, człowiek znaczny i majętny. Po owdowieniu, być może nawet parokrotnym, postanowił wziąć sobie kolejną żonę, młodą panienkę Mariannę Staniewską. Ślub odbył się 1785 roku. I nic. Dopiero w 1794 Marianna powiła syna Karola. Niedługo cieszył się Jakub synem, odszedł do przodków 26 lutego 1796 roku. Jeżeli wierzyć metryce, osiągnął wiek iście matuzalemowy – 97 lat. Jeżeli nie wierzyć – musiał być mężczyzną co najmniej po 70tce. Marianna zaś wyszła ponownie za mąż, nie uchybiając przyzwoitości po odbyciu roku żałoby – dokładnie 26 lutego 1797 roku. Przyzwoitości stało się zadość raz jeszcze: kolejny syn Marianny i jej nowego męża Stefana Wybranowskiego przyszedł na świat... 26 listopada 1797 roku, czyli dokładnie w 9 miesięcy po ślubie. O pozostałych szczegółach metryki milczą.

Alicja

Ala2

Ksiądz z  Parafii Nowo Dworskiej  wpisał   "znajdziecie metryki umarłych mających lat więcej niż 90": Zofia Szarkanowska  lat 96,   Dominik Doliński lat 123, Andrzej Bartasewicz lat 100.
                                                                           

wd

"Roku tysiąc óśmset trzydziestego (...) miesiąca (...) czwartego dnia w Mieście Sokółce umarła (...) z przyczyny piiaństwa bo piianą świnie ziadły pod karczmą"

-------------------------
Daty i nazwisko wykropkowałem ze względów oczywistych.

Ala2

w 1829 roku ksiądz w metryce pogrzebowej pisze ......." umarł od ukąszenia psa wściekłego ".

A. Rybalko

Andrzej Stasiukiewicz i Anna z d. Jeremicz (wieś Dylowce par. Repla) po ślubie w 1804 mieli 10 dzieci.

Oto potomkowie tej pary, którzy dożyli 1909 roku:
1.   Wnuczka Anna Jeremicz (po Magdalenie), żona Antoniego Rybałki, potomkowie żyją do dzisiaj
2.   Wnuk Józef Jeremicz (po Wiktorii), miał co najmniej 2 wnuków.
3.   Być może siostra Józefa, Agata Jeremicz.

A. Rybalko

#5
O kochliwej Kochańskiej

Drugiego ślubu dożywały nieliczne kobiety z Repli. Ciężka praca, liczne porody i marne warunki higieniczne sprzyjały chorobom i na pewno odbierały większości radość życia. Mężczyźni, szczególnie gospodarze, częściej żenili się powtórnie. Niektórym udawało się to i trzy razy.

Petronela Kochańska musiała być szczególną niewiastą, bo nie tylko zawsze znajdowała sobie męża, ale i najwyraźniej miała na to ochotę. Być może odznaczała się pozytywnym nastawieniem do życia, co jest w tych okolicznościach ważniejsze niż atrakcyjny wygląd. Dbała przy tym o dzieci, które czuły się chyba całkiem znośnie w domu kolejnych ojczymów. To też duży wyjątek w Repli...

Pierwszy jej ślub odbył się w 1802 roku, mężem został Jan Turejko z tej samej wsi Marcjanowce. Urodziły im się dwie córki, z których przeżyła starsza Anna (ur. 1805).

Po raz drugi na ślubnym kobiercu stanęła Petronela w maju 1815 roku, wychodząc za kawalera Ludwika Kalenika z Marcjanowców. Pierwsza córka zmarła jako niemowlę, ale dwie kolejne - Petronela (ur. 1819) i Krystyna (ur. 1822) - chowały się zdrowo.

Trzecie ślubowanie odbyło się w 1823, Petronela musiała mieć ponad 40 lat, jako posag wniosła trzy córki po dwóch mężach. Wybrankiem okazał się być Andrzej Szyluk ze wsi Duchowlany, wdowiec z czwórką dzieci. Do tej siódemki potomstwa doszło jeszcze dwoje wspólnych dzieci: Felicjanna (ur. 1825) i Antoni (ur. 1829). Para przeżyła razem 22 lata, ośmielam się twierdzić, szczęśliwie.

Nasza energiczna Petronela zakasała rękawy i poradziła sobie nowym rodzinnym wyzwaniom. Dowodem są kolejne śluby, tym razem dzieci i pasierbów – wszyscy dorośli i znaleźli sobie (czy raczej znaleziono im) życiowych partnerów. Jedynie Petronela Kalenikówna zmarła na gruźlicę jako dwudziestolatka. Obie córki Petroneli z poprzednich małżeństw - Anna i Krystyna - pisały się często jako Szylukówny, czuły się zapewne zaadoptowane przez ojczyma.

P.S. Krystyna wyszła za Kazimierza Rybałko, starszego brata mojego prapradziadka Antoniego. Potomkowie tej pary są liczni i wielu żyje do dzisiaj.

A. Rybalko

Działo się w tej Brzostowicy w 1797 roku, oj działo. Jak to w wielkim mieście, do wyskoków wszyscy przyzwyczajeni i szybko przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Dnia 29 maja pobrali się dobry szlachcic Ignacy Kukliński z Wojciechowszczyzny z panną Teresą Dziewiątkowską, najwyraźniej obcą w tej parafii, może przybyłą z Sokółki?.. Na świadków proszono zakrystiana i organistę oraz niejakiego Jerzego Żukowskiego. Panna młoda była w zaawansowanej ciąży, dziecko urodziło się 19 sierpnia, chrzestnym był znowu ten sam organista. A Teresa biedula zmarła tegoż dnia w kwiecie swych 22 lat.

Jeszcze mniej o opinię publiczną dbał wdowiec Paweł Wołk, który stanął na ślubnym kobiercu z Konstancją Wojszelówną z właśnie urodzonym dzieckiem na ręku. Córeczka Marianna została zaraz po ślubie ochrzczona.

Dzieci nieślubne zdarzają się w najlepszych rodzinach, ale imię ojca dziecięcia zazwyczaj okrywa mgła tajemnicy. Inaczej w Brzostowicy: Kuźma Mielnik i Marcela Kwiatkowska pozostali na wieki w księgach jako nieślubni rodzice małego Kazimierza. Chrzestnym był naturalnie zakrystian.