nie zawsze znajdziemy bliskich zmarłych

Zaczęty przez Ala2, Luty 16, 2018, 11:57:12 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ala2

Apel księdza do Parafian z jednej z Parafii :
' Parafianie nasi są tak nieposłuszni, że surowo im nakazujemy , aby za zejściem z tego świata kogokolwiek z chrześcijan dali nam wiedzieć dla zapisania dla ksiąg . Nigdy dotąd nie mogliśmy na nich wymóc -zawsze skrycie i  potajemnie , a czasem nocami ciała umarłych po dobie grzebią , dlatego tak mało zmarłych jest zapisanych w księdze.'

A. Rybalko

Alu, napisz proszę koniecznie, w którym roku ksiąg to wyczytałaś i w której parafii. Problem był na pewno powszechny, ale takie notatki powstawały przecież bardzo rzadko.

śmierć niemowlęcia była rzeczą tak banalną, że nawet nie fatygowano się ani do kościoła ani na cmentarz. Moja ciotka, która dorastała w Olekszycach, opowiadała o "mogiłkach" za wsią. Było to coś w rodzaju niewielkiej łączki, gdzie nie było żadnych mogił ani krzyży, ani w ogóle nic. Podobno tam kobiety grzebały zmarłe niemowlęta albo wcześniaki, które nie miały wtedy szansy na przeżycie. Ciotka była jeszcze za młoda na takie wtajemniczenie, ale coś tam udało się jej podsłuchać, podpatrzeć... 

Ala2

Notę  wpisał  ksiądz w księdze zgonów  lata 1797-1798 w  Parafii Stare Troki .