Romeo i Julia spod Wołkowyska

Zaczęty przez A. Rybalko, Luty 24, 2023, 10:33:26 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

A. Rybalko

Parę lat temu jedna z forumowiczek podesłała mi link do metryki ślubu Adama Bispinga, wiedziała bowiem, że interesuje mnie ten ród. Ślub z Różą Bychowcówną odbył się w 1745 roku w kościele św. Kazimierza w Wilnie. Ten Bisping nie był mi znany, nie dało się go umieścić w posiadanym rodowodzie. Metryka drzemała w moim komputerowym archiwum, czekając lepszych czasów.

Przy okazji opisanej już historii Liberty Bychowcowej odświeżyłam w pamięci dzieje Bychowców, zajrzałam też do wątku o Aleksandrze Bychowcu. Zamieszczony tam link prowadził do dosyć specjalistycznego artykułu w białoruskim czasopiśmie Archiwarius, rocznik 2013. Chodziło w nim o kolekcję pieczęci herbowych, którymi posługiwali się Bychowcowie w 17 i 18 wieku.

Trudno było spodziewać się rewelacji, a jednak... Przeglądając artykuł dość pobieżnie natknęłam się na Adama i Różę. Róża była córką Ludwika Bychowca, pisarza skarbowego WXL, jedyną jego spadkobierczynią. Po zgonie Ludwika (1734) i jego małżonki Ludwiki z Tyzenhauzów (1736) nad dziewczynką i jej majątkiem opiekę przejęli stryjowie Jan proboszcz wileński oraz Władysław Tadeusz sędzia grodzki wołkowyski. Zachowała się rewizja majątku po państwu Bychowcach, w której m. in. wymieniono ,,Pas Perski z srybrem karmazynowy...Wóz skarbny kowany skurą obity...Skrzynia Czerwona skurą obita okowana z Herbem Mogiłą... Xsiąg 4..." Czyli nasza Róża odziedziczyła biblioteczkę aż z czterech książek, co i tak było cztery razy więcej, niż zostawił po sobie stryj Władysław Tadeusz.

Korzystając nieuwagi opiekunów czternastolatka zakochała się w cześniku starodubowskim Adamie Bispingu i uciekła z nim razem. ,,Nie było zadney wiolencyi bo nawed męza mego nie było na dziedzińcu ale mie na gościńcu czekał dokąd za dobrowolnie wyszłam y tam pojazd gotowy zastawszy pogług umowy naszey z męzem moim poiachałam do Dobr męża mego do Kołonny" – tak w swej uroczej polszczyźnie opisuje tę ucieczkę Róża. Czyli nie dało się sprawy podciągnąć pod paragraf ,,raptus puellae" (porwanie dziewicy) i ukochanemu Adamowi nic nie groziło.

Nierozważna nastolatka musiała ponieść konsekwencje swego czynu. Jeszcze w tym samym roku wydano ją za Dominika Antoniego Suchodolskiego pisarza grodzkiego wołkowyskiego. Rozwód był z pewnością sprawą nietrudną, tym bardziej, że jeden z opiekunów był duchownym w Wilnie. Różę czekało ją jeszcze stosunkowo długie życie, umarła po 10 maja 1786, metryki jak dotąd nie znamy.