Krew królewska w Małej Brzostowicy

Zaczęty przez A. Rybalko, Grudzień 15, 2021, 03:16:01 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

A. Rybalko

Historia zaczęła się w chwili, kiedy przyszły król Polski Stanisław Poniatowski po raz kolejny zakochał się po uszy, tym razem w kanclerzynie litewskiej Magdalenie Sapieżynie. Z tego związku przyszło na świat dwoje dzieci: Konstancja (1768) i Michał (1770). Dzieci umieszczono u przybranych rodziców, kupca korzennego Jana Petersa i jego małżonki. Zostały ochrzczone w Warszawie w parafii św. Andrzeja w 1778 roku, przy tej okazji nadano im fikcyjnych rodziców Antoniego i Annę z Milewskich Cichockich (patrz: geneteka).

Poniatowski i Sapieżyna troszczyli się o dzieci i o ich wychowanie, ich dalsze losy nie były jednak świetlane, pochodzenie pozostawało w oczach prawa niepewne, podobnie jak i prawa do majątków i zaszczytów. Dokładniej o tym przeczytać można w ciekawym eseju: https://histmag.org/ksiezniczka-konstancja-zwanowa-czyli-smutny-zywot-corki-krola-stasia-13223

Co ma do tego wszystkiego Mała Brzostowica? Wiktor Jundziłł dziedzic Murowanej Brzostowicy ożenił się z Teresą Karoliną Cichocką, córką Michała, wnuczką króla Stasia. Podaję za Karpyzą, że działo się to w 1818 roku, w nieznanej w tej chwili parafii. Dzięki genetece wiemy, że Teresa Karolina Cichocka urodziła się w 1799 w Warszawie, rodzicami byli Michał Cichocki i Julianna (znana później jako Emilia) z Bachmińskich https://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=8&zs=9233d&sy=126&kt=2&plik=036.jpg#zoom=1&x=37&y=51. Warto rzucić okiem na ten akt (ostatni po lewej stronie) – roi się tam od książąt Poniatowskich i Sapiehów.

Wiktor i Teresa Jundziłłowie mieli kilkoro potomstwa, jedna córka została ochrzczona par. św. Jana w Wilnie (1823), troje dzieci - w Małej Brzostowicy (1827, 1828, 1830). Dobra brzostowickie rodzina straciła ponoć za udział w powstaniu 1831 i zamieszkała później za granicą, w Szwajcarii. Ale nie ma to jak sprytna mamusia Emilia z Bachmińskich Cichocka.

O niej muszę tu wtrącić choć trzy zdania. ,,Piękność spod Blachy", dla której układał piosenki książę Józef Poniatowski, po rozwodzie z Michałem Cichockim w 1810 przeniosła się z Warszawy do Wilna. Tu wyszła za wiele młodszego od siebie Mikołaja Abramowicza, właściciela Wornian, później marszałka szlachty powiatu wileńskiego i szambelana dworu rosyjskiego. Stanisław Morawski nazywa ją wprost ,,rozwódką i awanturnicą". Tak czy inaczej, Emilia zajęła godne miejsce na wileńskich salonach. Jej małżeństwo nie było specjalnie udane, Mikołaj ,,na każdej prawie ulicy oddzielną z wielkim kosztem trzymał kochankę", a w roku 1835 ,,we własnym pysznym gabinecie na haku od pająka, okręciwszy około szyi pętlę, obwiesił się szczęśliwie – z powszechną dla Wilna i całego ludu radością" – tak stwierdza Morawski (patrz: ,,Kilka lat młodości mojej w Wilnie 1818-1825"). Mikołaj nie był świetlanym charakterem, donosił i wysługiwał Nowosilcowowi w czasie procesu filaretów, a także i w późniejszym czasie kolejnym rosyjskim gubernatorom Wilna.

Emilia Abramowiczowa zadbała o interesy rodzinne: wykupiła dobra brzostowickie i przekazała wnuczce Marii Jundziłłównie (ur. 1827), która potem (1845) wyszła za hrabiego Stanisława Sołtana. W tym związku urodziło się sześcioro dzieci, wszystkie chrzty (i dwa zgony) w Małej Brzostowicy. Po śmierci Marii Stanisław nie szukał długo, tylko wziął za żonę jej młodszą siostrę Albertynę i miał z nią przynajmniej jednego syna. Został zesłany za udział w powstaniu 1863.



A. Rybalko

Małe uzupełnienie:

Emilia Abramowiczowa zmarła 15.09.1844 w Druskienikach z puchliny wodnej. Miała 64 lata, była parafianką kościoła w Małej Brzostowicy, wdową po Mikołaju Abramowiczu, marszałku guberni wileńskiej.

Albink

#2
Czytając powyższą historię nasuwa się wniosek, że przeglądając księgi metrykalne nie zawsze orientujemy się, z czym mamy do czynienia. Ile zagadek jest tam zapisanych. Często natykamy się na jakieś "dziwne" wpisy, które na pierwszy rzut oka do niczego nie pasują, nic nie mają wspólnego z daną parafią. Ale wgłębiając się w temat można odkryć ciekawe fakty. Jednak takie historie odkrywają w większości albo historycy, albo osoby bezpośrednio zainteresowane daną rodziną. Na Grodzieńszczyźnie można znaleźć wiele zapisów dotyczących najsławniejszych osób Obojga Narodów z racji położenia geograficznego.
Pozdrawiam
Albin

Sławomir Olczyk

Szanowni Państwo.

Tak przy okazji, siostra owego Stanisława Sołtana - Helena, poślubiła Szymona Oktawiusza Eysymonta z Jabłonowa, zaś po jego śmierci Jana Pileckiego, twórcy uzdrowiska w Druskiennikach.

Pozdrawiam serdecznie,

A. Rybalko

Piękne konotacje. Po prostu - rody grodzieńskie...

To fakt, że nie zawsze orientujemy się, czy wyczytany akt metrykalny kryje ciekawą historię. Ale pielęgnujmy w sobie czujność. W większości aktów kryją się historie, typowe i nietypowe, czasem dotyczą postaci historycznych. Mam w zanadrzu kilka nienapisanych historii, które czekają dobrej okazji. Oby Nowy Rok przyniósł obfite plony pod tym względem!