Jak oświadczali się magnaci? W książce Romana Kalety ,,Sensacje z dawnych lat" znalazłam odpis listu Józefa Jabłonowskiego (1711-1777) do przyszłej małżonki, Franciszki Woronieckiej. Trzeba przyznać, że kawaler skromnością nie grzeszył. Jabłonowski posiadał aż 18 rezydencji, jedną z nich w Jabłonowie koło Łunny, czyli był w jakiś sposób związany z Grodzieńszczyzną. Dla przypomnienia: Jabłonów stał się na początku 19 wieku siedzibą wojskiego grodzieńskiego Ferdynanda Eysymonta.
Ja, Józef Aleksander Jabłonowski, świętego Państwa Rzymskiego książę, wojewoda nowogródzki, orderów ojczystych i cudzoziemskich kilku kawaler, domu i familii mojej zaszczyt, na państwach i hrabstwach moich dziedziczny i udzielny pan.
Donoszę WMPannie, że mocno podupadły dom WMPanny i przyćmioną godność podźwignąć gotów, podaję do wiadomości, że umyśliłem kochać i ukochałem WMPannę, do czego proszę, abyś na dzień mianowany przez mojego ambasadora przybyła do dóbr moich Nakły zwanych, gdzie z indultem i wszelką gotowością ciała mego czekać będę. Obiecuję w rekompensą statecznego (który sobie na zawsze upewniam) afektu sto tysięcy złotych. Lustr i godność moja tyle sprzyja WMPannie, ile sobie życzyć możesz. Chęci zaś moje z skutków pomiarkujesz, tylko przyjeżdżaj niezwłocznie. Czekam z niecierpliwością powitania się. Adieu.
Dalsze szczegóły są zawarte w życiorysie wojewody Jabłonowskiego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Aleksander_Jab%C5%82onowski
Droga Alicjo.
To był wyjątkowo antypatyczny człowiek. Niechętnie bywano u niego.
Co do Jabłonowa nadal nie wiem kto go przejął bezpośrednio od Woronieckich. Czy Eysymontowie czy Zawistowscy.
Pozdrawiam serdecznie.